Ech, pan Baron von Targersdorf! Pamiętam go z Rzeczypospolitej, potem z Monarchii. Szczególniej pamiętam nasze serdeczne rozmowy dyplomatyczne przy nieudanej próbie negocjacji Traktatu. Ale te rozmowy o Beskidzie Śląskim, gdzie akurat spędzałem wakacje…
No i ciekawe komentarze, także dotyczące wirtualnego sportu. Aa, no i pamiętam moją wizytę na Węgrzech… gulasz także.
Duma Węgier i jedna z bliższych mi mikroświatowych osobistości.
Do zobaczenia, Panie Borysie!
Wszystkiego dobrego w świecie realnym, idźcie z Bogiem!