Handel Morski

[Michał Jerzy Potocki]

Mamy ogrodników wśród panów.

[Heinz-Werner Grüner]

Mam i ja, ale bardziej gustuję w jonagoldach.

To te twarde, jak ja to nazywam "gruszkowe"? Jeśli tak, to wyborne!

Mamy ogrodników wśród panów.

Oczywiście. To żaden wstyd. Mój ojciec z wykształcenia to gärtner.

[Michał Jerzy Potocki]

Mamy ogrodników wśród panów.

Oczywiście. To żaden wstyd. Mój ojciec z wykształcenia to gärtner.

U mnie babcia zna się na ogrodach, owocach, warzywach, uprawach, działce itd. Mama trochę też. Ja również.

[Heinz-Werner Grüner]

Co to znaczy "znać się na ogrodach"? Znacie się na projektowaniu czy na uprawie?
Ja nie mam wiedzy na ten temat, choć myślę, że mógłbym śmiało nazwać się "grasmähenmeister", robię to od dobrych kilkudziesiestu lat...

[Michał Jerzy Potocki]

Co to znaczy "znać się na ogrodach"? Znacie się na projektowaniu czy na uprawie?
Ja nie mam wiedzy na ten temat, choć myślę, że mógłbym śmiało nazwać się "grasmähenmeister", robię to od dobrych kilkudziesiestu lat...

Babcia potrafi opiekować się ogrodem, umie sadzić, zajmować się kwiatami itd. moja Mama też umie zajmować się ,opiekować kwiatami.
Co do koszenia trawy ja także umiem.

[Heinz-Werner Grüner]

Co do koszenia trawy ja także umiem

Każdy potrafi.

[Andrew von Habsburg]

Ja niestety nie

[Emeryt]

Co do koszenia trawy ja także umiem

Każdy potrafi.

Ja umiem kosić kosą.

[Moritz von Oranien-Nassau]

Rano gdy załogi jeszcze spały w różnych miejscach miasta grupa oficerów wybrała się na spacer po mieście. Zwiedzili przede wszystkim fortyfikacja miejskie oraz kościoły. Najdłużej zatrzymali się w średniowiecznych klasztorach klarysek i franciszkanów. Około południa zebrani z mniejszym lub większym trudem, dobrowolnie lub nie marynarze ruszyli w dalszą drogę. Lawirując wśród wysp dotarli do wyspy Brač.

[Heinz-Werner Grüner]

Ja umiem kosić kosą.

Ja owszem, również.

Rano gdy załogi jeszcze spały w różnych miejscach miasta grupa oficerów wybrała się na spacer po mieście. Zwiedzili przede wszystkim fortyfikacja miejskie oraz kościoły. Najdłużej zatrzymali się w średniowiecznych klasztorach klarysek i franciszkanów. Około południa zebrani z mniejszym lub większym trudem, dobrowolnie lub nie marynarze ruszyli w dalszą drogę. Lawirując wśród wysp dotarli do wyspy Brač.

Nie jedna kobieta uroniła łezkę jak dostojni marynarze ze wschodu Pollinu odpływali z ich rodzinnego portu...