Czynszówka leutnanta Grünera

[Franz Joseph von Habsburg]

Jeden rabin powie tak, inny rabin powie nie.

[Michał Jerzy Potocki]

Wg. mnie Pan może. Ale kiedy jest samemu w domu.
Podczas uroczystości wojskowych Monarchii, nie radzę. Bo nie wiadomo.
Ale będąc już w Leocji to np. na marynarce spokojnie.

[Heinz-Werner Grüner]

eden rabin powie tak, inny rabin powie nie.

A jak jest naprawdę tylko imam wie.

[Moritz von Oranien-Nassau]

A jak jest naprawdę tylko imam wie.

Dobre. Nie znałem tego.

[Heinz-Werner Grüner]

Ja też.Właśnie wymyśliłem,

[Michał F. Lubomirski-Lisewicz]

Ciekawe

[Heinz-Werner Grüner]

Być może i ciekawe, grunt, że się zrymowało... Jak tam haloween?
Ja jestem z siebie dumny! Mamy pandemię, chodzić z dziećmi po domach "po cukierki" nie zamierzałem, więc wymyśliłem im zabawę na ogrodzie.
Poszukiwanie skarbu w rezydencji państwa Ferdynanda i Diaklecji Schabowych mieszkających na ulicy Nietoperza Gacka 13. Ależ się cieszyły, były nietoperze i pająki, zagadki, tory przeszkód i poszukiwanie oczu olbrzyma Lucka, a także płonące przeszkody, labirynt gdy gasnie latarka i jedzenie robali z zasłoniętymi oczami... Najważniejsze dla nich, że były także nagrody... Sam bym sobie taki "tor" przeszedł.

[Emeryt]

Jak tam haloween?

Ja obchodzę dziady.

Sam bym sobie taki "tor" przeszedł.

Przyjedź Pan do mnie, to pójdziemy na piwo, wjedziemy na Szyndzielnię a potem zejdziemy i napijemy się znów piwa.

[Heinz-Werner Grüner]

Ja obchodzę dziady.

Ja w zasadzie nie obchodzę. Dzieci mnie zmuszają.

Przyjedź Pan do mnie, to pójdziemy na piwo, wjedziemy na Szyndzielnię a potem zejdziemy i napijemy się znów piwa.

O! To jest to!

[Moritz von Oranien-Nassau]

Zbiera Szanowny to żelastwo. Teraz Leocja.