Re: Grüß Gott
Pio Maria de Medici pisze: ↑4 lata temuJa jeszcze nic przeciw nikomu nie powiedziałem. Nikogo nie potępiałem, ani nawet nie wykazałem winy, chce po prostu porozmawiać jak „równy z równym” i wszystko uzgodnić obopólnie, a o niczym samemu nie decydować. Wolę jak karty są na stole, a nie pod nim. Czemu więc mną się straszy i grozi jakimiś tutaj separacjami kościelnymi, jakbym wjeżdżał wojskami Patriarchy do każdej wsi, każdemu kazał przyjąć wiarę i być codziennie w kościele.
Wszystko w wolności i szacunku, proszę Państwa.
Przede wszystkim Wasza Ekscelencja jest łaskaw rozmawiać ze skromnymi poddanymi Jego Cesarskiej i Królewskiej Mości, nikt tu nie występuje w imieniu Rządu JCKM, nie ma się co tłumaczyć . Jestem owszem przewodniczącym stronnictwa socjaldemokratów, ale stronnictwo to nie uczestniczy w pracach Rządu JCKM ani nie współtworzy austro-węgierskiej dyplomacji. Przyznam, że jestem z tego absolutnie kontent - bo w końcu, po tylu latach, mogę komentować wydarzenia, jak mi się tylko podoba.
Nasza dyskusja nie ma nic wspólnego z pertraktacjami i nie sądzę, by takowe miały być prowadzone na forum publicznym, w wątku powitalnym, w dodatku przez nieuprawnioną do tego osobę. Jako poddany austriacki wyraziłem jedynie swoje zaniepokojenie. Czy w Hofburgu bądź na Ballhausplatz zechcą przysłuchać się moim opiniom? Nie wiem. O ile z pewnością Rząd JCKM przysłuchuje się głosom obywateli, to byłoby absolutnie źle, gdyby obawy jednego poddanego, choćby i arystokraty, uznawano za jedyną wykładnię. Czynników oceny jest z pewnością znacznie więcej, na szczęście ja - skoro nie negocjuję tej umowy - nie muszę się nimi zajmować .
Tak, wykazuję pewną dozę nieufności wobec instytucji kościelnych, bo - Himmellaudon - jestem przecież socjaldemokratą, wobec czego czerpię ogromną przyjemność z antyklerykalizmu (swoją drogą - ponoć jeden uczeń w Galicji znalazł dowód na istnienie duszy; widział bowiem, że z plebanii oknem wyłaziła jakaś postać, odziana niezwykle skromnie, a ksiądz proboszcz ją żegnał czułym "Dobranoc, duszko!"). Nie tworzę jednak austro-węgierskiej polityki zagranicznej i zapewne nie będę jej tworzyć. Jeżeli Rząd JCKM zdecyduje się na konkordat w formie dla naszej partii nieakceptowalnej, będzie to zapewne świetna okazja do kilku wydarzeń fabularnych, w tym strajków czy innych protestów, ale w dalszym ciągu nikt się na nikogo nie obrazi . Już nawet mam w głowie kilka ciekawych historii prasowych...
Heinz-Werner Grüner pisze: ↑4 lata temuI to mówi "z Bożej łaski (były) cesarz Austrii, apostolski król Węgier, król Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, Galicji, Lodomerii i Ilyrii, król Jerozolimy etc etc."
To właśnie między innymi uważam za pewien tożsamościowy szkielet, który w ramach naszej państwowości ma wspaniałe znaczenie tradycyjne; dla mnie miał zawsze tylko takie, ale nie odmawiam nikomu prawa do widzenia w tym czegoś więcej . Nie widzę sensu walki z tą formułą, tak jak i - jako przewodniczący socjaldemokratów - nie jestem zwolennikiem obalenia monarchii nad Dunajem (może to dlatego, że przestałbym być arcyksięciem, wyrzuciliby mnie pewnie jako byłego arystokratę z marynarki i nie mógłbym się wdzięczyć swoim sexappealicznym mundurem do dam z towarzystwa).
Maksymilian Rudolf Habsburg pisze: ↑4 lata temuSerdecznie zapraszam Dziadunia do Zagrzebia, choćby i na stałe
Hvala! Tyle, że nie umiem po kroacku. Po madziarsku też coraz gorzej, ale jednak nie aż tak źle.