Strona 6 z 7

Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 30, Maj 1921
autor: Ametyst Faradobus

No cóż, też mię to nieco boli, ale przynajmniej żaden idiota nie wpadł na pomysł, aby wykreślić ZSKHiW z mapy Orientyki, bo dzisiaj byłyby jajca.


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 30, Maj 1921
autor: Emeryt

Jako idiota zrozumiałem.


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 30, Maj 1921
autor: Heinz-Werner Grüner
Ametyst Faradobus pisze: 3 lata temu

No cóż, też mię to nieco boli, ale przynajmniej żaden idiota nie wpadł na pomysł, aby wykreślić ZSKHiW z mapy Orientyki, bo dzisiaj byłyby jajca.

A były takie plany? Chyba, nie…


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 05, Czerwiec 1921
autor: Ametyst Faradobus

Kiedyś coś słyszałem. No niemniej dawno i nieprawda, pozostaje tylko się cieszyć.


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 06, Czerwiec 1921
autor: Heinz-Werner Grüner

Czas “posunąć” losy gruberowych śmiałków dalej, ale to chyba dopiero wieczorkiem…


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 07, Czerwiec 1921
autor: Andrew von Habsburg

Prosze podać najnowsze informacje o ekspedycji


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 08, Czerwiec 1921
autor: Heinz-Werner Grüner
Andrew von Habsburg pisze: 3 lata temu

Prosze podać najnowsze informacje o ekspedycji

Proszę się nie niepokoić, wszystko dobrze, tylko czasu brak na napisanie szczegółów. Mogę jednak zagwarantować, że kulminacja będzie zaskakująca…

Tak słyszałem. ;)


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 10, Czerwiec 1921
autor: Andrew von Habsburg

Mnie tylko chodzi o bezpieczeństwo Pana i Pana ludzi


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 11, Czerwiec 1921
autor: Ametyst Faradobus

Przecież z łuków ich nie wybiją.


Re: Śląski Pułk Piechoty Cesarza Nr 1

: 08, Lipiec 1921
autor: Heinz-Werner Grüner

Retrospekcja spisana 8 lipca 1921 roku…

Śląski Pułk Piechoty Cesarza numer 1. Brzmi dumnie i honorowo, ale zmęczenie daje się we znaki. Niewielu zrezygnowało. Mają wolną rekę i każdej chwili mogą wrócić do Troppau, ale na własny koszt. Nie jest to specjalnie trudne. Idziemy przez Dzikie Pola już niemalże miesiąc, ale wzdłuż granicy austro-węgierskich włości. Skłaniamy się cały czas ku wschodowi. Sądzac z obliczeń, jesteśmy gdzieś na północ od Przemyśla lub Tarnowa. Powrót do Monarchii byłby najprostszym rozwiązaniem.
W końcu musimy się poddać. Przed nami strome góry. Dla nas niemożliwe do przebycia z tym sprzętem jaki mamy. Musimy skierować się na południe i powrócić na ziemie Monarchii, ale przy najbliższej okazji spróbujemy “wedrzeć się” z powrotem wgłąb północnej nicości…
Udaje nam się dopiero w okolicach Lemberga. Udajemy się tam przez wąski przesmyk. Widać w oddali jakąś starą nieużywaną od dawna drogę. Ni to bruk, ni to asfalt… Ciężko rozpoznać…
Tubylcy mówią, że tam nikt nie chodzi, tam nic nie ma…A góry wysokie to i spaść nie chcą. I pierwsze kilometry dokładnie odpowiadają temu opisowi… Nie ulegamy zmęczeniu… Nie poddajemy się … I wtem, tym, którzy szli na przedzie ukazała się dolina…
-Edelweiss - wyszeptali… Wszędzie pełno szarotek! Całe stoki okryte w szarotkowej bieli…
Obrazek

Obrazek