Mnie nie zrobiło się sentymentalnie myśląc o Cesarstwie RON, jeszcze do tej pory jak o tym myślę, to za szable chwytam.
W sprawie drzewa rodowego może wypowiedzieć się tylko Cesarz i Cesarz Senior.
Mnie nie zrobiło się sentymentalnie myśląc o Cesarstwie RON, jeszcze do tej pory jak o tym myślę, to za szable chwytam.
W sprawie drzewa rodowego może wypowiedzieć się tylko Cesarz i Cesarz Senior.
Andrew von Habsburg, Herzog von Hohenberg
Regent Monarchii Austro-Węgier
Bądźmy łagodni.
Ametyst Faradobus
Bardzo Wspaniały Król Hirschbergii i Weerlandu Etc.
Minister Spraw Zagranicznych Republiki Bialeńskiej
Wielce zawodna mikropedia wskazuje, że aż tylu, ale to chyba nie wszyscy. W grafice zawarte są osoby z rodu Habsburgów wywodzące się, a więc i Habsburgowie-Radziwiłłowie, co dla mnie oznacza nic innego jak tylko to, że to rodzina Franz Joseph II. Der Große, Franz Joseph II. Der Prächtige!
Proszę nie męczyć chorego
Andrew von Habsburg, Herzog von Hohenberg
Regent Monarchii Austro-Węgier
A któż to znów się rozchorował??? Ja wiem, że Rodzina Panująca jest chorowita, ale dopiero JCKM wyzdrowiał, co sam meldował i znów zaniemógł? Może medyka?
@Heinz-Werner Grüner - tak, Habsburg-Radziwiłł to z pewnością jedna z linii Habsburgów. Problem polega na tym, że o ile także w tzw. "realu" (tfu!) dla mnie sprawy dynastyczne są absolutnie nieinteresujące, o tyle są w mikroświecie osoby, które swego czasu (kilka lat temu) miały niezwykłe parcie na kolejne nazwiska i mgliste tytuły. Dlatego też - ponieważ dla mnie to nie miało wielkiego znaczenia - nie miałem problemu z adopcjami tak żenującymi, jak ta Fryderyka Wilhelma, na co zresztą mocno narzekał ówczesny Prezydent Ministrów, Victorio Mortuus (narzekał ogólnie, nie tylko na tę adopcję). Zresztą nie dziwne - ostatni tytuł arcyksięcia został przyznany w uznaniu zasług, co jest absolutnie słuszne, a w czasach "inflacji adopcji" było to niejako przeskoczenie całej drabiny tytułów, na które poddani austriaccy pracują nierzadko bardzo długo.
Dla mnie po prostu te sprawy nie miały nigdy większego znaczenia, nawet w swoim tzw. "realu" zainteresowaniu Monarchią Austro-Węgierską uważam sprawy dynastyczne za ziewająco-nieinteresujące, tym bardziej że większość "realowych" Habsburgów to dość mierne i przeciętne postaci. Przyznam szczerze, że ja nawet własnej "realowej" rodziny poza najbliższymi nie ogarniam.
Nie wiem, jak się do tych spraw odnosi Jego Cesarska i Królewska Mość, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że podchodzi do tego o wiele rozsądniej, niż robiłem to ja podczas mojego panowania - po prostu Najjaśniejszy Pan o wiele lepiej niż ja rozumie wagę sprawiedliwego doceniania zasług. Inna sprawa, że już tylko nieliczni w ogóle bawią się w tak zwane "duże" rody .
Franz Joseph von Habsburg pisze: ↑4 lata temuo tyle są w mikroświecie osoby, które swego czasu (kilka lat temu) miały niezwykłe parcie na kolejne nazwiska i mgliste tytuły.
Rozumiem i zauważam to doskonale. Nie od dziś tak jest i pewnie nadal będzie.
Franz Joseph von Habsburg pisze: ↑4 lata temuDlatego też - ponieważ dla mnie to nie miało wielkiego znaczenia - nie miałem problemu z adopcjami tak żenującymi, jak ta Fryderyka Wilhelma, na co zresztą mocno narzekał ówczesny Prezydent Ministrów, Victorio Mortuus (narzekał ogólnie, nie tylko na tę adopcję).
Pamiętam Pana Prezydenta Mortuusa... Nie ma co narzekać, na jego narzekanie. Co do adopcji w "tamtych, odległych" czasach, to jasne jest, że starano się jak najszybciej budowac prestiż(zresztą teraz też) rodu, by można było czuć się nieco bardziej ważnym, docenionym etc.
Zauważam, że teraz jest tendencja(aktualnie zauważyłem to w Sarmacji), że jak tylko pojawi się ktoś nowy w mikroto od razu stara się go wciągnąć do rodu. Niemalże siłą, bez zastanowienia czy jest godzien, etc.
Franz Joseph von Habsburg pisze: ↑4 lata temuZresztą nie dziwne - ostatni tytuł arcyksięcia został przyznany w uznaniu zasług, co jest absolutnie słuszne, a w czasach "inflacji adopcji" było to niejako przeskoczenie całej drabiny tytułów, na które poddani austriaccy pracują nierzadko bardzo długo.
Dokładnie, to powinno być może nie formą nagrody, ale bardziej rozumienia tematu, po co i na co ten ród jest kontynuowany. Skoro Habsburgowie, to symbol władzy w MAW to i "namaszczony" następca też niech będzie Habsburgiem, prostę w ocenie i fabule. Z reguły więc jest to osoba, lub raczej powinna być aktywna, znająca "temat" i godna tego zaszczytu...
Franz Joseph von Habsburg pisze: ↑4 lata temuDla mnie po prostu te sprawy nie miały nigdy większego znaczenia, nawet w swoim tzw. "realu" zainteresowaniu Monarchią Austro-Węgierską uważam sprawy dynastyczne za ziewająco-nieinteresujące, tym bardziej że większość "realowych" Habsburgów to dość mierne i przeciętne postaci. Przyznam szczerze, że ja nawet własnej "realowej" rodziny poza najbliższymi nie ogarniam.
Może i w rzeczywistości są to postaci "dość mierne i przeciętne", ale za to w mikroświecie jest już zupełnie odwrotnie.
Co do własnej rodziny, to kto by spamiętał te wszystkie ciotki i wujków? Ja mam tak liczną rodzinę, że kiedyś się rozpowiadałem, że co drugi mieszkaniec 30-tysięcznego miasteczka, w którym mieszkam to mój kuzyn. Oczywiście była to zdecydowana pzresada, ale fakt był taki, że sporo ich miałem. A pewnie i tak sporej części nie znałem lub znać nie chciałem.
Franz Joseph von Habsburg pisze: ↑4 lata temuInna sprawa, że już tylko nieliczni w ogóle bawią się w tak zwane "duże" rody
A ja mam nieodparte wrażenie, że te "srednie" rody właśnie dążą do tego by być tymi "dużymi".
Nie lepiej budować jakiś mały Ale ,,eltarny"?
Jan von Rainer
Ambasador Pustkowi Winków
Admirał Wasteland Navy
Obywatel Austro-Węgier