Re: I posiedzenie
Wasza Wysokość, Jaśnie Wielmożny Grafie,
Panowie Delegaci;
Doskonale rozumiem i w pełni popieram zamiar Panów aby uporządkować kwestię Krajów Koronnych, jak również (a może nawet przede wszystkiem) uporządkować forum.
Chciałbym jednak przemówić w obronie Krajów w postaci jaką znamy obecnie, a następnie zaproponować Izbie inne rozwiązanie.
Kraje Koronne, a rzeczywiście jest ich całkiem sporo, nie zostały wynalezione przez nas na potrzeby mikronacyjne.
To nie jest tak, że pewnego kwietniowego poranka mój szacowny Ojciec spojrzał na mapę, i postanowił że ją podzieli według swojej fantazji.
Pomińmy tu dzisiaj kwestie narodowości mieszkańców realnych Austro-Węgier - np. w jakim języku byłyby wydawane dokumenty rządowe w planowanym Królestwie powstałym z połączenia Węgier, Chorwacji, Slawonii i Dalmacji? Albo w jaki sposób przekonać Chorwatów, że już nie zasługują na to, żeby mieć swoje królestwo, bo panowie w Wiedniu tak uradzili? To są oczywiście kwestie pozbawione praktycznego znaczenia, bo oczywiście żadna mniejszość chorwacka nie istnieje, więc nie może wzniecić buntu.
Tym, czego jednak pominąć nie możemy, jest niezaprzeczalny fakt, że za każdym z tych Krajów stoją wieki historii i unikalne tradycje.
Na przykład, wracając do Zalitawii - na pewno doskonale wiedzą Panowie, że wojska Obrony Krajowej w Koronie Świętego Stefana to Magyar Királyi Honvédség (Królewsko-Węgierska Obrona Krajowa).
Być może wiedzą Panowie że dzieli się na 6 dystryktów.
Ale czy wiedzą Panowie, że na mocy porozumienia chorwacko-węgierskiego z 1868 roku, wojska Obrony Krajowej z 6 dystryktu (Zagrzeb), choć wchodziły w skład Honvedu, to miały swoją własną nazwę (Kraljevsko hrvatsko domobranstvo), oraz zagwarantowany przywilej szkolenia w języku chorwackim i przyjmowania przez jednostki imion w języku chorwackim, a także gwarancję że kadeci Domobranu będą pełnić służbę wojskową na terytorium królestwa, chyba że chorwacki sejm i ban (wicekról) Chorwacji wyrazi zgodę na wysłanie tych sił poza granice Królestwa (nie granice Monarchii! Nawet nie granice Korony św. Stefana! Granice Królestwa Chorwacji etc.?
Albo, czy wiedzą Panowie (co do JW Grafa von Groec rzecz jasna nie mam wątpliwości) dlaczego herb Księstwa Styrii nie jest zwieńczony zwykłą koroną książęcą? I co to za, pardon le mot, "dziwna czapka" którą jest zwieńczony zamiast tego?
Albo czy wiedzą Panowie, że tak naprawdę Triest i jego bezpośrednie sąsiedztwo w gruncie rzeczy mógłby (niektórzy zapewne spieraliby się, że powinien) być osobnym Krajem Koronnym, pod nazwą Imperialne Wolne Cesarskie Miasto Triest wraz z Okręgiem?
Ja przyznaję wprost - sam wielu takich rzeczy nie wiedziałem, do momentu aż zaszczycono mnie wyniesieniem na Cesarski i Królewski tron. Właśnie, kto z Panów jeszcze pamięta - czym się różnią instytucje Cesarsko-Królewskie od Cesarskich i Królewskich? Oprócz tego są jeszcze Królewsko-Węgierskie, ale to już wydaje się oczywiste...
Rzecz jasna, możemy z tego wszystkiego, czy części tych spraw zrezygnować - czy to dla wygody, czy dla ułatwienia sobie życia, czy może nawet po to, żeby nowym mieszkańcom było łatwiej się połapać.
Ale apeluję aby Dostojni Panowie rozważając tę kwestię rozważyli i to:
Czy dla tych przyczyn, niewątpliwie ważkich, jesteśmy gotowi zrezygnować z naszej tożsamości? Czy powinniśmy zrezygnować z tego, co czyni Monarchię właśnie Monarchią?
Jest jeszcze jedna sprawa, która budzi mój spory niepokój, i którą sumienie nakazuje mi poruszyć przed Dostojnymi Delegatami.
Po raz kolejny na przestrzeni lat Kraje Korony świętego Stefana są traktowane jako kraje drugiej kategorii.
W odróżnieniu od jednego z moich świetnych Poprzedników, Jego Cesarskiej i Królewskiej Wysokości Maksymiliana Teodora, nigdy nie byłem szczególnym madziarofilem; szczególne miejsce w moim sercu zajmuje Lemberg, ale wstępując na Tron obiecałem, że będę monarchą nie tylko Galicjan, nie tylko Austryjaków, ale wszystkich Ludów i Narodów Monarchii.
Oto więc w imieniu Węgrów, Chorwatów, Słoweńców i pozostałych mieszkańców Zalitawii zapytuję Panów:
Dlaczego z taką łatwością przychodzi Panom połączenie całej Korony św. Stefana w jeden gigantyczny organizm administracyjny, który miałby zajmować połowę, jeśli nie większą część terytorium Monarchii, natomiast propozycja żeby znieść podział administracyjny części austryjackiej nikomu nawet nie postała w głowie?
Wejrzyjcie, Dostojni Delegaci, w swe serca i sumienia, i zastanówcie się z czego to wynika! Czy nie jest aby tak, że panuje przekonanie że Zalitawia nikogo nie interesuje? Czy nie jest aby tak, że każdemu zapala się blask w oczach gdy myśli o namiestnictwie w Grazu, Lembergu czy Trieście, za to Węgry są jakieś "obce", bo mają "dziwaczny język i obyczaje", a o istnieniu Chorwacji w ogóle nikt nie pamięta?
Nie żądam od Was, Panowie Delegaci, odpowiedzi na powyższe pytania. Ale chciałbym, aby każdy z panów przeprowadził sam dla siebie rachunek sumienia, i zastanowił się nad nimi.
Pragnę również, z wysokości Tronu, na który Panowie w większości sami mnie wynieśli, przypomnieć, że nasze państwo, wspólnota którą wiele osób tworzy od piętnastu lat, w wolnym czasie i za darmo,ba, nawet dokładając do tego interesu, to nie jest Monarchia Austryjacka czy Monarchia Austro-Galicyjska, ale Monarchia Austro-Węgierska.
Dziękuję Dostojnym Panom za wysłuchanie mojej przydługiej odezwy, i proszę Jego Wysokość o piętnastominutową przerwę w obradach, po której przedstawię alternatywne rozwiązanie.