Re: Handel Morski
Otóż właśnie nie. Tak kończy się zwalanie robienia interesów na pracowników.
Otóż właśnie nie. Tak kończy się zwalanie robienia interesów na pracowników.
Nastał wyczekiwany dzień zawinięcia do portu. Niestety, na skutek niesprzyjających wiatrów konwój wpłynął do Triestu późnym wieczorem. Dowódca zwolnił część załogi na przepustki, a sam pozostał na pokładzie jednej z fleut oczekując przybycia klienta.
Chłopcy pogubili się w papierach. Towar odbiorą poźnym wieczorem lub jutro rano. Proszę o wybaczenie.
Ja tu mogę siedzieć choćby do końca miesiąca. Gorzej ze “Złotym Lwem III” który dryfuje na pełnym morzu. Pewnie już ryby łowią, albo kupili żywność po lichwiarskich cenach od chytrych Italczyków.
Moritz von Oranien-Nassau pisze: ↑2 lata temuJa tu mogę siedzieć choćby do końca miesiąca. Gorzej ze “Złotym Lwem III” który dryfuje na pełnym morzu. Pewnie już ryby łowią, albo kupili żywność po lichwiarskich cenach od chytrych Italczyków.
Wszysto jest Kapitanie? - zapytał z daleka krewki mężczyzna machający z daleka jakimiś papierami. - Ja od oberhaupta, oczywiście on nie pojawi się osobiści, trwa Oktoberfest, ja chciałbym dopiąć jeszcze dzisiaj całą papierologię. - człowiek Grünera wskazał dokumenty, po czym rękoma wskazał na ciężarówki, które czekały już tylko na załadunek.
- To jak będzie Panie Kapitanie, ładujemy? Gdzie się podpisać? I wybaczcie pośpiech, ale czasu mało, za trzy dni musimy być na granicy. - wydawało się, że zniecierpliwienie i pośpiech to jego drugie imię.
-Jest, oczywiście że jest-odkrzyknął Orański wychodząc szybki krokiem, aczkolwiek nie biegnąc, na pokład. Patrzył przy tym na swojego zastępcę który po chwili dał znak do wywołania załóg na pokłady wszystkich żaglowców. W tym czasie jeden z marynarzy pobiegł do miasta
Kiedy przybysz wszedł na pokład Maurycy podał mu list przewozowy mówiąc; “Proszę potwierdzić odbiór ładunku i zaraz możemy rozładowywać”. Po kilkudziesięciu minutach dzięki współpracy ludzi obu baronów wszystkie beczki i skrzynki były gotowe do drogi w kierunku Edelweiss. Do dorożek spakowano również zapłatę i bagaże admirała Orańskiego
-Proszę przekazać szefowi że jestem zadowolony z naszych interesów. Jeśli będzie chciał kontynuować współprace niech posyła do Lednic lub Pragi gdzie będę przebywał najbliższe trzy tygodnie, albo bezpośrednio do Fort Oranje. Tam już otrzymali odpowiednie dyspozycje na takie okoliczności-rzekł Orański żegnając się.
I proszę również przekazać najserdeczniejsze pozdrowienia-dodał po chwili.
Po tym wszyscy udali się w swoje strony: statki na Nową Kurlandię, Orański z towarzyszami do Pragi, a ludzie pana Heinza do Kotliny.
Dzięki za wszystko!
Zgodnie z już chyba można uznać schematem, po 8 dniach rejsu statki należące do Maurycego Orańskiego pojawiły się u brzegów Chorwacji i popłynęły do Triestu
Moritz von Oranien-Nassau pisze: ↑2 lata temuZgodnie z już chyba można uznać schematem, po 8 dniach rejsu statki należące do Maurycego Orańskiego pojawiły się u brzegów Chorwacji i popłynęły do Triestu
Piekny to był rejs.
Fleuty i pinasy trzymały się dość blisko brzegu mijając malownicze porty Chorwacji z których największe, a więc i najlepiej widoczne były Split oraz Zadar. Już po zmroku wyprawa znalazła się na wysokości Puli której światła dostrzeżono z daleka.