Re: K. u. k. III privilegierter Wiener Club
– Kieliszek wina, najchętniej. O tej porze białego. Dziękuję, Heinz. – powiedziała, uśmiechając się ciepło do Wernera i licząc na to, że łyk alkoholu doda jej rezonu, który ulatniał się w konfrontacji z tak wysoko postawioną osobą jak obecny Cesarz.
W myślach przyznała, że nie brakuje jej towarzyszom austryjacko-węgierskiej szarmancji, która wbrew pozorom trochę ją onieśmielała. Gdyby ktoś mógł zajrzeć do jej teutońskiego umysłu, widziałby, że czuje się osaczona obcokrajowcami. Czym innym było codzienne towarzystwo jednego, znanego jej dobrze Heinza, który nie przestawał jej nigdy zaskakiwać, a czym innym zetknięcie się z obcą kulturą w całej okazałości. Będąc poza granicami Teutonii musiała zachować pewien dystans w sytuacjach, w których z pewnością nie miałaby w kraju obaw zachować się po teutońsku.
Natalia pochyliła się do przodu, by odpalić papierosa od zapalniczki zaproponowanej przez Jego Cesarską Mość. Spojrzała przy tym na niego ciekawie, starając się szybko zanotować rysy jego twarzy. Wpatrywanie się w niego przez dłuższą chwilę mogłoby zostać źle odebrane, a tego nie chciała, choć nie potrafiła chyba skutecznie ukryć faktu, że bardzo ją interesował i wolałaby, żeby zachowywał się mniej formalnie.
Potem posłała spojrzenie Heinzowi i uśmiechnęła się, robiąc przy tym „dziubek”.
– Aż strach pomyśleć, o czym Heinz opowiadał Waszej Cesarskiej Mości. – powiedziała rozbawiona. – Zwłaszcza po tym, co opowiadał mnie na Wasz temat. – dodała filuternie, próbując trochę rozerwać obecnych rozmową. – Podobno Wasza Wysokość każe sobie zakręcać wąsy, na tronie ma poduszkę wypchaną złotymi piórami, a w sypialni… – przyciszyła głos. - … tego to nawet nie powtórzę!