Re: Szany dobra ziemskie Heinz-Werner Grüner
Czy odznaczenia mieszczą się jeszcze na pańskim mundurze.
Forum
https://forum.austro-wegry.org/
Czy odznaczenia mieszczą się jeszcze na pańskim mundurze.
Coś tam się jeszcze zmieści na taczce.
Przyjacielu, nie będzie wproszeniem się jeśli zaproponuje jutro wspólne spożycie obiadku?
Herr Taddeo, meine freund! Ależ śmiało! Mamy coś do obgadania, byle nie przed 7 rano! Konie muszę doglądnąć osobiście...
Już widziałem w garażu gotowe auta, no powiem szczerze że wszystko co przypilnujesz to solidnie przygotowane. Dziękuję też że wytrzymalsze opony dałeś, nie będę się martwił że nie dadzą rady
-Meine freund, te co widziałeś to chyba dla Herr Zoltana coś wyremontowaliśmy...
Musimy jechać do Graz... do siedziby naszego zespołu... Tam są dopiero nasze cacka...
Wracając z ostatniego OS, pomyślałem, że nadłożę odrobinę drogi. Wszak zostałem zaproszony. Witam zatem w Twych pięknych włościach. Chętnie odpocznę od wszędobylskiego pyłu na Pustkowiach. Nie zapomniałem o gyszynku dla gospodarza, bo nie wypada przychodzić w gości z pustymi rękoma.
-Profesorze! Dziękuję, nie trzeba było! Proszę, zapraszam- Grunera zjadała ciekawość co tam się kryło w zawiniątku...ale najpierw postanowił wprowadzić gościa do swoich włości...
-Rozgość się Profesorze, czym chata bogata! Co podać, głodyś? A może spragniony!? Tak na pewno. Herr Zoltan! - wydarł się jak szalony wołając swojego majordomusa...
Doprawdy piękna chałupa, że tak grubiańsko wyrażę swój podziw dla tej budowli. Nie będę ukrywał, że czuję się tutaj trochę jak Kevin sam w Nowym Yorku, gdyż ja w swojej piwnicy, w której Talerz mnie trzyma, takich luksusów nie posiadam.
Chętnie bym się czegoś napił. Głodny nie jestem, gdyż po drodze wstąpiłem do sympatycznej restauracji, gdzie zjadłem przepysznego Wiener Schnitzela.
-A szkoda, Profesorze, a szkoda. Kucharkę mamy tutaj doskonałą... No jak jej było...- Gruber chwilę się zamyślił - Ta no... Ta... No, dobrze, pamięć zawodzi. A czego by się Herr Anton napił? Coś z rodzimych zbiorów, w postaci kompotu, czy raczej maleńkiego procencika dorzucić? - leutnant uśmiechnął się całkiem szczerze, do Herr Sokolova.