Mimo iż zapadła już noc, Najjaśniejszego Pana nadal można było znaleźć w Klubie. Siedział w bibliotece nad stosikiem teczek opisanych jako K.u.K. Armee / ŚĆIŚLE TAJNE, pił kolejną już tego dnia kawę, podkręcał wąsa i chwilami wynotowywał coś na leżącej obok kartce papieru.
- Majestaet... Majestaet, już po północy... - odezwał się słabym głosem kierownik zmiany. - Za chwilę przyjdzie mój zmiennik, więc jeżeli Majestaet nie ma już żadnych życzeń, pozwolę sobie odmeldować się i życzyć dobrej nocy! - Rozejrzał się po pomieszczeniu stropiony; Monarcha, mimo niedawno przebytej choroby, najwyraźniej nie planował prędko kończyć pracy.
Zakłopotany lekko Cesarz uniósł wzrok na oberkelnera.
- Natuerlich! Wybacz mi Wolfgang, że Cię tak zatrzymałem, ale doszły mnie niepokojące wieści, a tutaj łatwiej mi się skupić niż w pałacu... Każ mi tylko przyciągnąć tu kabel telefonu i pchnij chłopaka do Sztabu, potrzebuję natychmiast zobaczyć raporty z Operacji Triskelion... - z tymi słowami Cesarz Austrii, Apostolski Król Węgier, etc., etc., spróbował wręczyć starszemu mężczyźnie w charakterze napiwku zwinięty banknot o niemałym nominale, na co ów obruszył się. - A potem od razu wracaj do domu, i tak czuję że Hilda będzie mi miała za złe że tak długo Cię trzymałem w pracy!
Kierownik zmiany w najlepszym w Wiedniu klubie dla dżentelmenów ukłonił się, i kręcąc głową poszedł wydać dyspozycje w kwestii życzeń Monarchy; ponieważ zaś pracował w tym fachu od lat, i był w nim naprawdę dobry, jeszcze przedtem polecił pościelić do drzemki w przylegającym do biblioteki gabinecie. Wszak to nie był pierwszy "nocny dyżur" Cesarza, a dla Wolfganga nawet nie był to pierwszy Monarcha który w środku nocy miewał dziwne zachcianki... - Dobrze przynajmniej że ten nie postanawia o piątej nad ranem zabierać go "na żaglówki"...