Chyba zapanował tam Dziadek Mróz.
Natomiast o ile mi wiadomo, relacje na linii Grätz-Freistadt (zdaje się, że tak będzie się tłumaczyć Wolnograd) nie są szczególnie poprawne, dlatego nie wiem, na ile to ma pokrycie.
Co do Rotrii - nie wiem, mój stosunek do niej jest podobny mojemu stosunkowi do jakiejkolwiek religii. Nie zapomniałem jeszcze, jak dawno temu głosili u nas bzdurne kazania, gdzie wygłaszali dyrdymały o rzekomym wstawiennictwie istot wyższych w bitwy z realnej historii, co zostało słusznie wyśmiane. Wiem natomiast, że związki między Sarmacją a Rotrią istnieją, pytanie tylko, czy będą sformalizowane - wówczas u naszych granic pojawiłby się sojusz wojskowy.
Zwraca też uwagę, że Austro-Węgry niegdyś były wspominane przyjaźnie, głównie chyba z powodu chłodnych relacji Wien-Ekorrin (bo też innych przyczyn nie widzę), nie zostają już ujęte w żaden sposób. Moim zdaniem to dobrze - jeżeli ma istnieć konflikt między Sarmacją a UNP, choćby zamrożony, to chyba nie ma sensu się przyłączać do którejś z tych sił tylko po to, żeby pomóc realizować ich interesy.
Trudno też powiedzieć, co możemy zrobić, bo - odnoszę wrażenie - nie identyfikujemy własnych interesów, przynajmniej publicznie. W czasach największej aktywności dyplomatycznej waga naszego głosu wynikała z tego, że potrafiliśmy współtworzyć regionalne formy współpracy i dochodzić w nich do pewnych konsensusów. Dziś niestety jest inaczej - Winkowie są na Wiedeń jednak dość mocno obrażeni (nie oceniam zasadności, po prostu stwierdzam fakt), Trizondal ledwie daje oznaki życia (choć i tak byłby to na pewno cenny partner, mimo problemów), Surmenia nie istnieje, Slawonia też [errata - mój błąd, Slawonia istnieje], Monderia upadła wraz z Elderlandem. Rotria zawsze patrzyła na sprawy międzynarodowe inną optyką niż Wiedeń (choć przyznam, że moja niechęć może mi się tu udzielać - ale jestem prywatnym komentatorem, wolno mi). Możliwe rozszerzenie obszaru zainteresowań na Warszawę póki co nie daje poważniejszych rezultatów, zresztą mam wrażenie, że tu też spojrzenie na mikroświat jest zupełnie inne. Czysto wojskowo mamy przyczółki na Zachodzie (Natania, ZFJ) i północnym-wschodzie (Weinland), ale nie widać naszych ambicji, by współdecydować o tych częściach świata.