Witamy serdecznie!
Ot, wreszcie ktoś, kto - podobnie jak ja - nie jest miłośnikiem realnego Wiednia. Już dr Orłowicz w swym dość świeżym przewodniku (z 1914 roku, to tylko 6 lat!) po naszej części świata wypowiadał się niepochlebnie - zwłaszcza o nieciekawym szyku wiedeńskich dam, okropnej niemczyźnie lokalnej i kabaretach, obierających sobie za główny obiekt żartów Czechów (choć to trochę akurat rozumiem, bo wyśmiewanie na przykład tamtejszej kuchni jest obowiązkiem każdego człowieka obdarzonego choćby minimalnym gustem kulinarnym).