Gasthaus Hinterbrühl

Lieselotte Augentrost
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 57
Rejestracja: 3 lata temu

Nieprzeczytany post autor: Lieselotte Augentrost »

Gasthaus Hinterbrühl to udostępnia pokoje gościnne w centrum Salzburga and rzeką Salzach. Ponadto oferuje pełne wyżywienie w restauracji czynnej niemal całą dobę. Istnieje możliwość zajęcia miejsc zarówno w środku lokalu jak i przed budynkiem z widokiem na niewielki placyk.

Obrazek

Lieselotte Augentrost
Faktotum


Lieselotte Augentrost
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 57
Rejestracja: 3 lata temu

Nieprzeczytany post autor: Lieselotte Augentrost »

@Heinz-Werner Grüner

Czas mijał szybko. Gdy Natalia i Heinz dotarli do miasta, nastała już dziewiąta, a uliczki zaczęły się zaludniać. Poszukiwnie odpowiedniej restauracji, by zjeść śniadanie, nie należało wbrew pozorom do łatwych zadań. Natalia miała swoje wymagania i oczekiwania…

Za mało słoneczna… zbyt doświetlona… kiepski widok… brzydkie stoliki… ten kelner patrzy się tak dziwnie… no nie wiem, chyba jednak nie tutaj… - wybrzydzała.

W końcu po dłuższych poszukiwaniach zgodziła się usiąść przy stoliku w Gasthausie Hinterbrühl, ale to tylko dlatego, że Heinz obiecał jej wieczorne “balety”, jeśli tylko przestanie dłużej kręcić nosem. Oczywiście nie przestała “kręcić nosem”, ale przynajmniej usiadła, biorąc do ręki kartę dań.

Co by tu wybrać… Polecisz coś? – zapytała, nie znając zbyt dobrze ausriackiej kuchni. – Z tego, co pamiętam, to mam w tutejszym banku 3 000 koron. Starczy mi to na zakup garderoby? – zapytała, gdyż nie wiedziała, ile można zakupić za tę kwotę w Austrii. – Ależ twarde te krzesła… - wróciła do narzekania, kręcąc się pupa na krześle. Przy tym strącała popiół z papierosa na swoje spodenki.

Lieselotte Augentrost
Faktotum


Heinz-Werner Grüner
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 7813
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: ...

Kto to?

Landstreitkräfte

Nieprzeczytany post autor: Heinz-Werner Grüner »

@Natalia von Lichtenstein

Grüner, jak zwykle, bohatersko znosił narzekania swojej towarzyszki. Co raz to przytakiwał z pełnym przekonaniem, co raz obruszał się, że jak tak można wyposażyć lokal w tak mało eleganckie stoliki… Wszystko tylko po to by nieco przypodobać się Natalii, ale także by nie słuchać kolejnych utyskiwań. Bawiła go jednak zawsze i uwielbiał z nią rozmawiać, nawet wtedy kiedy marudziła-wtedy chyba najbardziej…
Mimo to kiedyś musiała nastąpić jednak granica, toteż zaproponował wieczorne wyjście na “potańcówkę”. Teutonka oczywiście zgodziła się, wiedział, że to lubi. On zresztą też. Miał tylko dylemat gdzie…
W końcu usiedli i przeglądali kartę dań. Wodził wzrokiem po menu:
-A na co masz ochotę? We stolicy, Pierwszej Stolicy polecił bym jajka. Uwielbiam o tej porze dnia, tak własnie przygotowane, po wiedeńsku, ale w Salzburgu to teraz zdecydowałbym się na szparagi. W każdej postaci, to taki lokalny rarytas. Zupy z czosnkiem niedźwiedzim raczej bym unikał - wiadomo, będziemy zabijać oddechem. A może knedle wątrobiane z kapustą kiszoną (Leberknoedel mit sauerkraut), to podobno była ulubiona potrawa samego Mozarta! Tylko nie pamiętam którego… - zasępił się… po czym wrócił do przeglądania karty.
-O! dobrym wyborem byłyby także placki serowo-bułczane (Kaspressknnoedel). Są one smażone na tłuszczu i podawane w bulionie lub na gorąco na zielonej sałacie. Ciekawe jak tutaj podają… Lubię… Smaczne. Kontynuując, klasykiem salzburskiej kuchni jest natomiast pieczeń wieprzowa z knedlem bułczanym i kapustą. Jak widzisz, Łaskawa Pani… - Jak zwykle zwracał się do niej z pewnym przekąsem, wiedział, że to jej nie przeszkadza, a ona wiedziała, że to lekko wyniośle, ale i pieszczotliwie. - wybór aż nadto bogaty, ale myślę, że można i zakosztować coś na słodko… Placki lub knedle? Z jagodami? Polecam! Przemyśl chwilę… - Tymczasem Heinz poprosił kelnera o podanie austriackiego wina z regionu Księstwa, idealnego o śniadaniowej porze.
-Co do garderoby…To oczywiście…Powinno wystarczyć taka kwota, ale… - Leutnant chwilę się zastanowił czy rzeczywiście 3 tysiące koron jest sumą wystarczającą, przecież Natalia to arystokratka i nie ubiera się w pierwszym sklepie “za rogiem”… - …nie powinnaś “szastać” pieniędzmi na fatałaszki. Tu w Austrii kobiety ubierają się dość oszczędnie elegancko. Skłamałbym, że nie ma eksklusywnej garderoby i godnej światowej mody, ale nie znam dokładnie rynku salzburgskiego. Coś jednak na pewno znajdziemy!
Tymczasem Austriakowi cały czas chodziło po głowie gdzie tu zabrać Natalię wieczorem…

(-) Freiherr Heinz-Werner Grüner

Obrazek


Lieselotte Augentrost
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 57
Rejestracja: 3 lata temu

Nieprzeczytany post autor: Lieselotte Augentrost »

Natalia przysłuchiwała się Heinzowi, co i rusz marszcząc czoło w zdumieniu lub zaskoczeniu.

„Jajka?!“ – pomyślała szczerze zaskoczona. – „W Austrii nie ma nic wykwintniejszego niż jajka?“ – zasępiła się w myślach. – „Zupa z czosnkiem? Czy on całkiem powariował?“ – zastanowiła się i zrobiła nawet wielkie oczy, gdy przez jego usta przeszło słowo „wątroba“. Dopiero, gdy wspomniał o Mozarcie pokiwała głową z uznaniem. Placki… wieprzowina… – „Coś na słodko… nie na mojej diecie.“ – zrzędziła w myślach.

W końcu odchyliła się na oparciu krzesła i wypuściła powietrze ustami, robiąc głośne „Puff…“, gdy już całkiem nie wiedziała, czy znajdzie się tu coś dobrego dla niej.

Dobrze, to niech będą te knedle wątrobiane… - rzekła sama dziwiąc się sobie. - … zobaczymy, czy Mozart miał delikatne podniebienie. – dodała, po czym włożyła okulary słoneczne na nos i opierając się na krześle z uśmiechem na ustach przyglądała się gwarowi ulicznemu.

“Szastać pieniędzmi?!” – komentowała dalej w myślach, rozbawiona tym sformułowaniem. W jej mniemaniu wcale nie wydawała ponad stan. – “Co to znaczy oszczędnie elegancko?” – zastanowiła się i zaczęła przyglądać się Austriaczkom chodzącym wzdłuż ulicy.

Co to znaczy “oszczędnie elegancko”? – zapytała na głos, obawiając się, że jednak nie będzie wiedziała, jak to ze sobą połączyć.

Lieselotte Augentrost
Faktotum


Heinz-Werner Grüner
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 7813
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: ...

Kto to?

Landstreitkräfte

Nieprzeczytany post autor: Heinz-Werner Grüner »

Kelner przybył nadspodziewanie szybko, niosąc przy okazji dwa kieliszki i butelkę wina. Widać, że Natalia zdecydowała się na całkiem elegancką restaurację, ale i obsługa nie odstawała poziomem.
-Raz Leberknoedel mit sauerkraut poprosimy, dla tej damy, a dla mnie…spargel, zielone oczywiście(a jakże by inaczej) i sznycla po wiedeńsku… - Kelner chciał coś powiedzieć, ale Heinz jasno postawił sprawę, że niewarto wchodzić mu w zdanie. - Tak, wiem, że w Salzburgu macie swoje przekąski, ale odkąd namiestnikiem u was został Herr Potocki to nie miałem zamiaru jeść lokalnych potraw. - Kelner ponownie chciał wejśc w danie Grunerowi, ten jednak czujnie kontynuował - Wiem także, że on już nie jest tutaj namiestnikiem, ale niechęć pozostała….
Odwrócił się do Natalii, mrugnął pojednawczo.
-To co będzie smakowało? - zapytał…
-Wracając do ubioru, to przecież wiesz, że ciężko dogodzić takiej kobiecie jak Ty. I nie mówię tu o Twojej ekstrawagancji, czy też pochodzeniu, ale o wysublimowanym podejściu do mody. Natalio, kto jak kto, ale Ty na modzie znasz się jak nikt inny, przecież sama projektujesz i wiesz, że za piękno trzeba zapłacić.
W swoim zwyczaju leutant zawstydził się nieznacznie na pytanie o “oszczędną elegancję”. Nie chciał urazić ani krzykliwych i ponętnych strojów arystokratki, ale nie zamierzał także krytykować mody Austriaczek.
-Wieszzz… Elegancja ma różne progi akceptacji. Można ubrać się modnie za parę halerzy, ale Tobie nie wypada, prawda. Przecież nie powiesz mi, że te spodenki nabyłaś w jakimś pierwszym lepszym sklepie w Autterze, co najwyżej sama zaprojektowałaś i uszyto dla Ciebie…Rozumiesz? - Oby zrozumiała, oby zrozumiała - po głowie austriackiego żołnierza chodziła tylko ta myśl. Nie zamierzał przecież spierać się o majętność jego, jej, ani nikogo innego.

Tymczasem kelner paradnie otworzył butelkę wina, polał do degustacji. Para siedząca “na za twardych krzesłach” uznała , że będzie odpowiednie… Nastepnie więc uzupełnił kieliszki do odpowiedniej ilości i odmaszerował. Czekali na śniadanie…
-Łaskawa Pani, a czy Ty… W sumie nie powiedziałaś mi dlaczego Austria, dlaczego Wegry, Galicja, co tu chcesz zwiedzać…? Ile czasu chcesz spędzić, czy na zabawie, czy w interesach. Wiem, zapraszałem, ale…ale sam nie wiem. - Heinz nie byłby sobą, gdyby nie stracił wątku podczas mówienia. Nagle się ożywił i mówiłdalej - ..ale jeśli pozwolisz to na koniec Twojej wizyty zabiorę Cię w pewne miejsce, skąd już nie będziesz chciała wracać… Zobaczysz, zakochasz się… - zakończył tajmniczo i wypowiadając ostatnie zdanie jego twarz lekko się zaczerwieniła…

(-) Freiherr Heinz-Werner Grüner

Obrazek


Lieselotte Augentrost
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 57
Rejestracja: 3 lata temu

Nieprzeczytany post autor: Lieselotte Augentrost »

Picie alkoholu przed południem mogłoby zostać źle odebrane, ale Natalii wcale to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, skoro Heinz sam zaproponował, nie zamierzała odmawiać. Degustując wino, kręciła nim i przysłuchiwała się z zaciekawieniem monologowi towarzysza, skierowanemu do kelnera. Interesowało ją to tym bardziej, że znała Pana Potockiego. Z rozrzewnieniem wspomniała ich ostatnie spotkanie w jego pałacu…

Potrawy jadane przez Jego Królewską Mość nie cieszą się tu popularnością? – zaczepiła temat, licząc na to, że Heinz rozwinie myśl.

-– Tak, chyba wiem, co masz na myśli z tą elegancją… - powiedziała, po czym wskazała fifką na pewną kobietę idącą ulicą w taki sposób, by widział to tylko Gruener

Obrazek

Chodzi o to, by ubrać taką sukienkę, żeby taki czepek nie wyglądał jak hełm wojenny? – zapytała, patrząc Heinzowi wyczekująco w oczy. Odczekała kilka sekund, po czym uśmiechnęła się szeroko i rzekła. – Żartuję, Gruener! – wyjaśniła. – Kompletnie nie czuję tych trendów i dziwięc się, że utrzymują się nie tylko u was w Austro-Węgrzech, ale i w Dreamlandzie…

Po tych słowach oparła się znów na krześle i zaczęła sączyć swoje wino, słuchając kolejnych pytań ze strony towarzysza. Przywykła już do jego “przepraszającego” tonu, który objawiał się w każdej niemal rozmowie, ale nigdy nie próbowała poprawić jego pewności siebie. Cały czas pozostawała milcząca, przyglądała się z uwagą każdemu drgnięciu na jego twarzy. Odezwała się dopiero wtedy, gdy na policzkach pojawiły mu się rumieńce i tym samym zakończył ten monolog.

Być może… - zaczęła po dłuższej chwili. Wypuściłą dymek ustami. Wyciągnęła papierosa z fifki, zgasiła go o popielniczkę. Mówiła z poważną mina, patrząc na swoje ruchy. - … chciałabym właśnie się zakochać… – powiedziała, po czym skierowała krótkie spojrzenie na rozmowcę i wcisnęła dopałek w popielniczkę. - … Szukam inspiracji… - wyjaśniła. - … wytchnienia po piastowaniu urzedu Namiestnika w Cesarstwie. Ale… - wróciła do swojej pozycji przy stoliku. Znowu oglądała ludzi chodzących ulicami. - … rozumiem aluzję. Każdy ma swoje sprawy, interesy… I czasu jak na lekarstwo. Nie obawiaj się, nie zajmę ci w takim razie dużo czasu. Dzień, może dwa.

Lieselotte Augentrost
Faktotum


Heinz-Werner Grüner
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 7813
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: ...

Kto to?

Landstreitkräfte

Nieprzeczytany post autor: Heinz-Werner Grüner »

Napoje podano, jedzenie podano… Dyskusja trwała nadal…
-Łaskawa Pani, toć to on zostawił namiestnictwo w potrzebie, zrezygnował dla kariery, stąd nie jest mile widziany w Salzburgu. Podobno, tak słyszałem. W dodatku dochodzą do tego nasze prywatne niesnaski. Rywalizacja o względy polityczne i ambicjonalne wzięła u niego górę. Chciał z Salzburga zrobić drugi Graz, a tu już wchodził w moje kompetencje… Z resztą stara sprawa, nie ma co wracać do tego. O polityce nie będziemy dyskutować Mein Schöner Stern…

A Heinz cierpliwie odpowiadał na każde zadane pytanie…
-No widzisz, rozumiemy się bez słów. - wyszeptał tak, jakby kobieta, której elegancja wywarła tak małe wrażenie na Natalii, miała pojęcie o czym rozmawiają.
Chwilę później Gruner o mało co nie wypluł jedzenia, na porówanie czepka z hełmem. Śmiał się w niebogłosy. Tak go to rozbawiło, że musiał popić sporą ilością wina… Zdawał sobie jednak sprawę, że nie może za wiele wypić…
- O mało co! Udławiłbym się i miałabyś mnie na sumieniu. Ale… - otarł łzy radości, po czym dalej kontynuował - …masz rację, ta dzisiejsza moda, ta austriacka, to… niczym z wojennego frontu…
Czas płynął im z wolna, nie spieszyli się, ale rozmowa schodziła na tematy, w których leutnant k.u.k. Armee nie czuł się najlepiej…
I znów źle obrał słowa lub został omylnie zrozumiany, nie zamierzał przecież pozbywać się swojej towarzyszki, wbrew przeciwnie pragnął zatrzymać ją na dłużej, choćby i na minutę dłużej… na zawsze… Spontanicznie złapał ją za rękę…
-Natalio, ależ skąd taka myśl Ci przyszła do głowy? Ciebie? Przecież ileż to razy zapraszałem Cię, by teraz nie mieć czasu? Tyle co mam Ci do pokazania. Tyle co sama chciałaś zobaczyć. Może… - Przerwał na chwilę. Chciał skonstruować poprawne zdanie, ale nie potrafił wyrazić tego co chciał…Nie teraz. Miał mały metlik w głowie.

Zorientował się, że jego dłoń deliktanie głaszcze dłoń Teutonki. Momentalnie, ale nie ostentacyjnie odsunał ręce. Nie chciał być natarczywy, taka już jego natura, zrobił to jednak najdelikatniej jak umiał i najbardziej niechętnie…
-Ty o wyjeździe, a dopiero co przyjechaliśmy. Za tydzień rajd, chyba nie odpuścisz! Na pewno nie odpuścisz. - uśmiechnął się nieznacznie. -A potem zabiorę Cię w najpiękniejszy zakątek mikroświata. Co Ty na to?

(-) Freiherr Heinz-Werner Grüner

Obrazek


Lieselotte Augentrost
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 57
Rejestracja: 3 lata temu

Nieprzeczytany post autor: Lieselotte Augentrost »

Natalia przyglądała się swojej potrawie. Powąchała ją i obserwowała, biorąc do rąk sztućce. Przy okazji z zaciekawieniem słuchała wszystkiego, co Heinz miał do powiedzenia.

Na ile zdążyła go poznać, rzadko kiedy pozwalał sobie na tak krytyczne sformułowania jak te, które skierował w stosunku do Pana Potockiego. Wyglądało na to, że konflikt pomiędzy nimi rozgrywał się na poziomie męskiej ambicji i rywalizacji. Widząc jednak, że ten temat wprawia towarzysza w zły nastrój, nie zaczepiała już o niego więcej.

Potem Heinz znowu zaczął swój typowy monolog, w którym gubił się i kręcił w kółko, chcąc coś powiedzieć i przemilczeć. Natalia słuchałą tego znów milcząco, ale z uwagą. Odłożyła sztućce. W jedną dłoń chwyciła kieliszek z winem, a druga położyła na blacie stolika. Gdy upijała łyk, Heinz zaczął gładzić ją po ręce. Skierowała wzrok zza kieliszka na swoją rękę, na której błyszczał najpiękniejszy pierścionek, jaki w mniemaniu teutonki ujrzał Pollin, z brylantami i kamieniami w barwach teutońskich. Mężczyzna odsunął ręce taktownie. Postukała więc żelowymi paznokciami o blat stolika i znowu chwyciła swoje sztućce. Podniosła wzrok na twarz Heinza i skierowała do niego uśmiech.

Budujesz wysokie oczekiwania, mój Drogi. – powiedziała, degustując swoją potrawę. – Teraz nie mogę doczekać się tego, co chcesz mi pokazać. Czy to miejsce to Wiedeń? – zagadnęła. – A czy w Wiedniu udałoby nam się spotkać z Jego Cesarską Mością Franciszkiem Leopoldem? Ach! – zaczęła, nagle bardzo podekscytowana. – Mam nadzieję, że przybędziesz na rocznicę w Cesarstwie Teutonii. Wiem z pewnych źródeł, że szykuje się coś wyjątkowego! Ale będziesz musiał się zaprezentować!

Lieselotte Augentrost
Faktotum


Heinz-Werner Grüner
Awatar użytkownika
Reakcje:
Posty: 7813
Rejestracja: 3 lata temu
Lokalizacja: ...

Kto to?

Landstreitkräfte

Nieprzeczytany post autor: Heinz-Werner Grüner »

@Natalia von Lichtenstein

Heinz, czego przecież nie ukrywał, był oczarowany Teutonką. I to nie od dziś, nie od wczoraj. Losy jednak potoczyły się inaczej, ona wybrała innego, ale nie miał jej tego za złe. Nie miał prawa mieć. Nigdy przecież nie dała mu powodów by myślał, że jest inaczej.
-Ja buduje oczekiwania, Łaskawa Pani? Dla jednego Twojego uśmiechu Wiedeń oddam, choć pewnie Mein Kaiser miałby mi to za złe. - uśmiechnął się najładniej jak umiał. - Czy pokaże Ci Wiedeń? Ależ oczywiście! Nic nie stoi na przeszkodzie byśmy się tam wybrali choćby i zaraz. To raptem trzy godziny automobilem albo koleją! Cesarz jest raczej typem domatora i wyrwać go z pałacowych kątów może być większy problem. Taki już jest, ale jakby tylko Ciebie bliżej poznał, to na pewno się zgodzi. - Leutnant, jako prawy obywatel, wychwalał zawsze swojego cesarza, choć już nie tak bezgranicznie jak kiedyś, to jednak nadal starał się budować legendę wokół umiłowanego przywódcy.
-Ja o moich niespodziankach za wiele Ci nie powiedziałem, ale to może chociaż Ty zdradzisz sekret jak będę musiał się zaprezentować? - próbował podejść Natalię, ale z góry wiedział, że i tak jest na straconej pozycji i będzie wymigiwała się od odpowiedzi.

(-) Freiherr Heinz-Werner Grüner

Obrazek


ODPOWIEDZ Podgląd wydruku

Wróć do „Miasto Stołeczne Salzburg”