W dniu dzisiejszym piękne miasto Zagrzeb mogło uczestniczyć w kameralnym, grzecznym i dla oka przyjemnym przyjeździe swego bana koleją z Budapesztu. Maksimilijan Rudolf Habsburško-Lorenski, choć ubrany zwyczajnie i wiedeńsko, miał pono pod szyją jedwabny hrvat i to w miłą każdemu miejscowemu oku czerwono-białą szachownicę; gazety donoszą też, że chyba był trzeźwy. W każdym razie zachowywał się przyzwoicie.
Po zwiezieniu bagaży pod swój nowy adres, ban odbył krótki spacerek przez plac św. Marka, otwierając złotym kluczem Hrvatski Sabor. W budynku parlamentu (który zgodnie ze złożoną narodowi chorwackiemu obietnicą powróci wkrótce do swego pierwotnego przeznaczenia) odbyła się następnie otwarta debata akademicka z zakresu teologii, która jakoś tak płynnie przeszła w filozoficzną, potem w brydża, a około godziny pierwszej w nocy zdegradowała się do skata. Partyjkę finałową wygrała solistka miejscowego teatru, ale ban zapowiada już rewanż.
Namiestnikowi towarzyszyli we wszystkim minister kultury @Erik Blume oraz biały kot angorski imieniem Radża (w zastępstwie złotych lwów dalmatyńskich), którego na zmianę nosili.
Na jutro zapowiadane są właściwe uroczystości, z sypaniem przez dzieci trójjedynych trójkolorowych kwiatów, wysławianiem Jego Królewskiej Mości oraz okolicznościowymi mowami (tym razem flagi węgierskie być może nie wylądują w brandy, choć nad ranem bez żenady pito już zdrowie Stjepana Radića). Z całą pewnością podkreślić można jednak już teraz pełne porozumienie namiestnika z prowincją.